Skoro tak juz rozmawiacie o przypadkach-wypadkach to i ja dorzuce swoje 2 gr
Calkiem niedawno myslalam ze z mojego sedana zrobi sie hatchbacka mianowicie jadac do brata na prostym odcinku drogi nawet niewiem jakim sposobem tyl zaczal mnie wyprzedac wlasnie w tym miejscu gdzie przy drodze rosna solidne 3 topole, nigdzie wiecej na odcinku 1km niema zadnego drzewa, tylko tam... moja predkosc nie byla az tak duza bo zaledwie 40km/h ale to wystarczylo aby zrobic dwa obroty 360 stopni, juz widzialam normalnie jak wpadam tylem na te drzewa, ale na sczescie niepanikuje za kolkiem i byc moze dzieki temu udalo mi sie uniknac nieuniknionego, pozniej wracajac do domu zatrzymalam sie i przyjrzalam temu miejscu dokladnie, okazalo sie ze tam byl doslownie lod, wiec ja juz taniec na lodzie mam zaliczony oby wiecej takowych niebylo
juz kiedys raz przezylam podobna sytuacje a bylo to zaraz jak tylko zaczynalam przygode z samochodem, jesli maluszka mozna nazwac autem, to zrobilam 6 pelnych obrotow i to w srodku mojej wioski, a przyznam szczerze, ze tez widzialam juz jak kosze sasiadom ploty i to nie drewniane jak byly jeszcze kilkanascie lat temu, a juz metalowe,solidne....

skoro takie płoty były solidne to jak ty je chciałaś maluszkiem kosić ???

wiesz do odwaznych swiat nalezy.... a pozatym to bylam mloda, fantazje i ambicje to ja mialam

jak spadł pierwszy śnieg to chciałem przykozaczyć na berecie(plac uniwersytecki) i mnie obróciło 2 razy, ale cudem wyszedłem i pojechałem dalej. Miny ludzi na przystanku bezcenne:D Pasażer który ze mną jechał rozpowiada święcie przekonany, że to było kontrolowane

ogólnie bardzo sobie chwalę tylny napęd.