Aytograf pisze:ale z zalaczonym Asc ile bym dal gazu to i tak tym komp.reguluje i tak czy siak probowalem i lipa .

Dlatego,żeby się wygrzebać ze śniegu trzeba wyłączyć asc/dsc

Dlatego,żeby się wygrzebać ze śniegu trzeba wyłączyć asc/dsc

Dlatego, żeby równomiernie brały obydwa koła?

seedcom pisze:

Dlatego,żeby się wygrzebać ze śniegu trzeba wyłączyć asc/dsc

Dlatego, żeby równomiernie brały obydwa koła?

to wtedy u mnie juz w tedy w ogole nie rusze bo obroty sa zbyt wysokie i odrazu sie kopie
ps, w 1999r. chyba niema dsc tylko asc
ps. jakby nie bylo w wielkim sniegu bmw ani drgnie..bez pasażerów z tyłu.. z kolei przednionapedówki targaja prawie wszedzie,..
niema sie co oszukiwac :p

Najlepsza metoda to worek piasku albo jak jedziesz z kimś to siada ta osoba na bagażnik i od razu wyjeżdżasz

Napisałem asc i dsc bo to dotyczy się jednego i drugiego.Należy wyłączyć w przypadku rozkołysania pojazdu celem wyjazdu z głębokiego śniegu,błota lub gdy chcemy poruszać się z łańcuchami przeciwślizgowymi.Dodatkowo dsc wyłączamy podczas jazdy na zaśnieżonym podjeździe,w głębokim lub ubitym śniegu.
Fakt jest taki,że dupa jest lekka i są problemy

seedcom pisze:

Dlatego,żeby się wygrzebać ze śniegu trzeba wyłączyć asc/dsc

Dlatego, żeby równomiernie brały obydwa koła?

Dlatego,żeby w ogóle brały

Moja pierwsza zima z napędem na tył i powiem że nie jest tak strasznie jak myślałem, parę razy zarzuciło mi tył ale wszystko pod kontrolą

mundek002 pisze:wszystko pod kontrolą

Tak działa DSC

A ja siedziałbym w rowie drugiego dnia świąt. Na pierwszym rondzie na trasie północnej (Zielona Góra) od strony Krosna Odrz. przy wyjeździe z ronda tył mnie zaczął wyprzedzać. Było 6 stopni w plusie, nie ma mowy o przymrozku, prędkość była niewielka, a i prędkość obrotowa silnika również. W ułamku sekundy postawiło mnie bokiem, nie wiem jakim cudem skontrowałem to i od razu do oporu hamulec. Dwoma kołami stałem już na poboczu, pół metra od rowu. Co najlepsze auto z powrotem wróciło na właściwy kierunek jazdy, wyprostowało się, ale spanikowałem, że już w rowie siedzę.
Wyszedłem na zewnątrz ocenić straty i zauważyłem mnóstwo plastików na jezdni. Ale żaden nie przypominał mi takiego który bym widział na aucie. Poza tym elementy plastikowe tj zderzaki, progi nie tknięte, nawet śladów nie widać nic a nic. Poza tym w nic nie uderzyłem, bo bym poczuł, po prostu dwa prawe koła wjechały na pobocze. Włączyłem latarkę w telefonie by przyjrzeć się temu i sprawdzić koła czy nie są uszkodzone, co się okazało - ktoś przede mną siedział w tym rowie. Tak ewidentnie zryty był, świeże ślady i mnóstwo plastików na drodze na to wskazywały. Już nie patrzyłem na asfalt, ale możliwe, że tam było coś rozlane, bo jakim innym cudem by mnie tak zarzuciło ? :/

A co najlepsze, ja na tym rondzie zjeżdżałem w 3 zjazd(w lewo), a na drugim zjeździe(na wprost) ktoś również siedział w rowie, tylko tył pojazdu widziałem i błyskające koguty radiowozu. Co za feralne rondo... Na szczęście z autem wszystko w porządku. Po drodze nie czułem nic dziwnego a po dotarciu do domu okazało się, że kompletnie nie widać że cokolwiek się stało. To jest piękne, przejedzie człowiek pół Europy a w Polsce wypadek...

W Lubinie obok Castoramy tez jest takie felerne rondo(tiry tam walą non stop).Zawsze tam jest ślisko jak popada albo jest wilgotno,może to wina asfaltu?