Co się stało dziś? Jadę do pracy, nagle po nagrzaniu silnika zaczął szarpać, dławić się, brak mocy, strasznie faluje i gaśnie na wolnych, kręci się LEDWO do 3 tys, podejrzewam, że na jednym cylindrze nie pali, dojechałem i auto trochę ostygło. Po 2 godzinach zapalam z myślą, że będę musiał jakoś dojechać do domu a tu wszystko jest ok, po 5 minutach jak silnik nabrał temp. znów to samo, przerywanie, szarpanie itp., co ciekawe, przy końcu jazdy zaczął normalnie chodzić, powiedzmy równo, jak przedtem. Potem zostawiłem go trochę na wolnych, temperatura w okolicach 96C sprawdzona na zegarach i nic, chodzi normalnie. Co mogło się stać?
Ostatnio wymieniałem odmę, 2 przewody były ok, dwóch nawet nie dało się zdjąć, jeden tam wychodzi z bagnetu, drugi już nie pamietam to zostawiłem, wymieniłem tylko jeden, nic się nie ukruszyło, więc chyba szczelne. Świece - były 4 elektrodowe, wymieniłem wszystkie na 1 elektrodę irydową.
Może to cewka/fajka? Nie zdążyłem jeszcze sprawdzić przepływki jak się dzieją te "cuda na kiju", ale reaguje w miarę ok jak się ją odepnie, falowanie obrotów i po chwili ustępuje, tak samo jak podepnie się wtyk. Lewe powietrze...? Raczej nie, przy wymianie odmy patrzyłem też na krokowca i węże, jest luźny, kręci się bez oporów, kiedyś mi się zatarł to nie mogłem zapalić silnika, wyczyściłem naftą i było ok.
Czy faktycznie może to być któraś z cewek lub fajka dobrze nie kontaktuje? Jak wytłumaczyć, że podczas jazdy nie trzyma obrotów, nie pali na 1 garze a później wraca do normy? Czy można bezpiecznie sprawdzić cewkę podczas pracy silnika i odpiąć wtyk od cewki? Nic się nie stanie elektryce?
Pozdrowienia
