Na wstępnie napiszę iż poszukuję powoli opon letnich do mojego e46 - styling 72 8 i 8,5cala. Jako że moje zimówki kelly które kupiliśmy jako nowe 4 lata temu do dzisiaj śmigają bez żadnych zastrzeżeń (bieżnik o dziwo prawie jak nowy ) nasunęła mi się myśl. Czy lepsze będą tańsze nowe opony czy markowe używki ? Wymagań ogromnych nie mam , nie mam aspiracji sportowych , śmigam głównie po mieście. Umiem dostosować się do warunków panujących na drodze. Nie biorę pod uwagę typowych chińczyków typu wanli , ale np firma ze zjednoczonych emiratów arabskich zeetex ? Miał ktoś może ich opony ? Może ktoś podrzuci jeszcze jakieś tańsze opony ? Np wyżej wymienione Zeetex HP102 225/40 R18 92 W XL kosztują 216 zł sztuka.
http://www.oponeo.pl/dane-opony/zeetex-hp102-225-40-r18-92-w-xl#81513320
albo japoński Riken MAYSTORM 2 B2 225/40 R18 92 Y XL 219 zł sztuka
http://www.oponeo.pl/dane-opony/riken-maystorm-2-b2-225-40-r18-92-y-xl#81972418

Proszę trzymać się tematu dotyczącego używki vs taniej nówki

Ten temat to rzeka. Poza tym jest dużo podobnych tematów!
Opony w tym rozmiarze w takiej cenie to chyba nie będzie żadna rewelacja.

Ja bym brał nową, nie ufam nieznanym oponom

Piotrek , ja mam trochę inne podejście do tematu... Po za tym masz racje - podobnych Analogicznie biorąc pod uwagę moje obecne zimówki kelly winter st z tego co mówisz nie powinny w ogóle jezdzić po śniegu. Od 4 lat od nowości jak je mamy nie było żadnych problemów, mam je obecnie i co dziennie śmigam do pracy. Także nie twórzmy mitów że tańsza opona nie nadaje się do niczego. Tak jak już wspomniałem nie szukam rewelacji do jazdy po torze bo nie mam sportowego auta tylko cywilne do jazdy po mieście
Jeśli chodzi o używki to właśnie mam mieszane uczucia bo za czasów studenckich jak nie było $$$ to przerabiałem temat i najgorsze opony jakie miałem to zimowe barumy... nie mogłem nawet wyjechać z parkingu pod domem , po prostu tragedia. Z innymi miałem cuda bo nie dało się wyważyć i biły przy 90km/h.
Wracając do nowych opon to sądzę że warto sprawdzić takie rzeczy jak np współprace z innymi dużymi koncernami oponiarskimi czy zaplecze badawcze. Narazie jeszcze nie podjąłem decyzji co wybiorę , ale chyba składam się ku nowym Ciekaw jestem czy można poprosić firmę o wynik badań normowych na daną partię opon.

EDIT :

Przypomniało mi się że kiedyś miałem jeszcze opony zimowe firmy viking założone na e36 i bardzo sobie chwaliłem. Jako że nie miałem kontroli trakcji to moje "żwawe" m43 na innych zimówkach jechało jak chciało a nie jak ja chciałem po śniegu o wiele pewniej czułem się jak miałem te opony. Równie dobrze sie sprawowały jak UG7.

Dobra przypomniało mi się coś , parę lat temu jak jeszcze e46 było w rękach mamuśki strzeliła jej tylna opona dunlop sp sport przy 70km/h. Z tego co mówiła kontrola trakcji ją uratowała. Wtedy wpadł komplet 4 szt rikena na którym przelatała sezon. Ja również trochę z auta korzystałem. Obecnie opony zostały do astry 3 i nie było żadnych problemów. Astrą też trochę pośmigałem latem i nie miałem żadnych zastrzeżeń. Także na 90% wpadną nowe rikeny

W jednym z testów w Motorze albo Auto Świecie (już nie pamiętam) udowodnili, że lepsza jest tania, ale nowa opona, niż markowa, ale nawet mało używana.

DawidK09 pisze:W jednym z testów w Motorze albo Auto Świecie (już nie pamiętam) udowodnili, że lepsza jest tania, ale nowa opona, niż markowa, ale nawet mało używana.

A pamiętasz dlaczego...?

DawidK09 pisze:W jednym z testów w Motorze albo Auto Świecie (już nie pamiętam) udowodnili, że lepsza jest tania, ale nowa opona, niż markowa, ale nawet mało używana.

Tylko, że po kilku miesiącach ta nowa chińszczyzna też robi się używana jak ta markowa i co wtedy? Które lepsze?

Dobra markowa , nie starsza niż 7lat ,nie bieznikowana , nie naprawiana ,jest lepsza od chińskiej nowej opony oczywiście moim zdaniem , chociaz miałem juz felgi z oponami z Indonezji , które były juz 3 letnie i powiem szczerze były ciche, nie ślizgały sie bicia żadnego nie miały i to 245/35R19" . A i tE nie były tanie jak sprawdzałem na necie to sztuka 95€ kosztowała

OSA pamiętasz firmę ? Ja odrzucam całkowicie chińszczyznę , oni tam nie przestrzegają chyba żadnych norm ani produkcyjnych ani kontrolnych W sztaplarce w firmie mamy opony z indonezji i mocno dostają w tyłek, a póki co nic się z nimi złego nie dzieje.

Kontrolerem jakości nie jestem ale zjednoczone emiraty arabskie nie brzmią jakoś lepiej niż chiny.