U mnie zaświecała się kontrolka z napinacza pasażera. Winowajcą była kostka pod siedzeniem. Psiknąłem kontaktem i poskładałem. Od tego czasu spokój.

No jak pisał Roki, bez oględzin nie da się sprawdzić stanu auta Ala same napinacze mogę się odpalić przy delikatnej kolizji. Opornik z diodą prostowniczą. Nie wiem jaka kombinacja ma być, chodzi o to że sprawny napinacz przepuszcza przez siebie prąd w jedną stronę, a w drugą przepuszcza z pewnym oporem. Nie wiem czy warto kombinować, bo to jednak ma zabezpieczać życie, na allegro są napinacze w cenie od 50 do 100 + przesyłka, nie aż tak tragicznie, a można mieć kogoś na sumieniu.... Na początek sprawdź połączenia, może na prawdę są jedynie wtyczki wyszarpane

Diodę z opornikiem to można wlutować zamiast maty pasażera, ale jeżeli chodzi o napinacz to moim zdaniem nie ma co kombinować. Chyba, że i tak się nie zapina pasów podczas jazdy...

Pasy oczywiście zapinam, ale uważam to za zbędne ustrojstwo - w poprzednich autach tego nie miałem i było ok. Oczywiście sprawdziłem je i są wystrzelone, więc wydaje mi się, że to tylko komplikuje życie. Wole wlutować co trzeba i mieć spokój niż później mają mi strzelać np przy gwałtownym hamowaniu...

No to lutuj. Tylko wstaw relację z zabiegu i daj znać o efektach, chętnie dowiem się czegoś nowego.
Aha, przy ewentualnej odsprzedaży auta nie zapomnij nabywcę poinformować o takim "modzie".

Tylko nadal nie wiem jaką mają oporność. Ma ktoś takie info?

Azarah pisze:Pasy oczywiście zapinam, ale uważam to za zbędne ustrojstwo - w poprzednich autach tego nie miałem i było ok. Oczywiście sprawdziłem je i są wystrzelone, więc wydaje mi się, że to tylko komplikuje życie. Wole wlutować co trzeba i mieć spokój niż później mają mi strzelać np przy gwałtownym hamowaniu...

Życzę powodzenia przy kolizji...

Przeszukałem sieć i znalazłem tyle info o rezystancji co w tym temacie. Ktoś zaprojektował samochód i stwierdził że napinacz jest potrzebny. Odpowiadają one za prawidłowe ułożenie pasażerów na fotelach w trakcie kolizji i przytrzymanie ich na miejscu. Jeśli nie będą sprawne to może się okazać że przy poważnym wypadku nie dostaniesz odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu, albo będziesz musiał bulić z własnej kieszeni za obrażenia innych jeśli biegły stwierdzi przy oględzinach pojazdu że jest coś kombinowane i mogło się przyczynić do poważniejszych skutków wypadku.Proponuję Ci zostawić tak jak jest z palącą się kontrolką, albo zainwestować te sto parę złotych w sprawne używki. Ja miałem kolizję i żaden sensor nie odpalił ani poduszek, ani napinaczy....

Nie chce później inwestować np co 3 miesiące te sto parę złoty jak mają wystrzeliwać same z siebie (np. przy hamowaniu). Wcześniej miałem astre g i tam takiego czegoś nie było, więc da się i żyć bez tego, aczkolwiek na pewno poprawia to bezpieczeństwo. Chyba zakupie taki komplecik, ale jeżeli faktycznie któryś mi wystrzeli, to już nie będę tego zmieniać tylko zastosuje opornik....

Same bez kolizji na pewno nie wystrzelą chyba, że masz coś pomieszane w samochodzie. Kup napinacze a nie kombinuj z opornikami jak ci życie miłe.