
Piszę tutaj z problemem bo już nie wiem co mam naprawiać

Mam silnik N42B20 w skrócie: Wymieniona odma, uszczelniacze, kompresja dobra, brak lewego powietrza, dobry olej, nowe świece, rozrząd, nowa pompa paliwa, masa nowych uszczelek, nowe filtry itd. nic nie kapie nic nie skwierczy,
Nie ma falowania obrotów, nie ma dymienia, odpala i gasi się prawidłowo, nagrzewa prawidłowo, brak błędów od wielu tysięcy km, ALE mam problem w postaci gaśnięcia na zimnym silniku, pojawia się to regularnie codziennie (rano - jak jest wystudzony), czyli odpalam auto jadę sobie normalnie, jeśli na pierwszym skrzyżowaniu za domem mam czerwone światło auto potrafi zgasnąć bez zapowiedzi i po przekręceniu kluczykiem normalnie odpalić.
Jeśli dojadę do skrzyżowania i będę trzymał go nogą na powiedzmy 1000 obrotów cały czas, to czuć w pewnym momencie jakby przygasał, walczył parę sekund ale nie zgaśnie.
Jeśli mam zielone i mogę jechać dalej to podczas jazdy nie występuje nic co mogłoby wskazywać na usterkę, ma moc itd. a wszystkie powyższe problemy występują pojedynczo tylko właśnie jak jest zimny a ja stanę w miejscu.
Problem występuje więc zawsze chwile po odpaleniu, podczas nagrzewania się silnika, jest powtarzalny i upierdliwy


Jakieś pomysły co to może być?
Pozdrawiam wszystkich!