W następstwie problemów z tematu:
http://e46forum.pl/n42b18-316i-wyciek-oleju-prawy-przod-23983-20
wymieniłem ostatnio uszczelkę pokrywy zaworów + podstawy filtra która okazała się być w gorszym stanie.
Wycieki ustały.
Oczywiście żeby nie było tak łatwo, pod prawą pokrywą silnika ukazał się "ciekawy" widok - przewód od odmy lecący nad katalizatorem (ten w otulinie) okazał się być zgnieciony (tym samym niedrożny). Początkowo myślałem że został fizycznie przytrzaśnięty przez plastikową pokrywę lub coś takiego. Znalazłem jednak sporo tematów o dziwnym problemie zasysania tego przewodu.
Na podstawie wielu tematów w sieci wymieniłbym rurkę i próbował coś działać z odmą żeby nie zasysało, ale...
wstawiłem tymczasowo sztywny wąż ogrodowy, ładnie szczelnie zamocowałem na obu wyjściach, odpalam i...
silnik zaczyna wariować, pracuje jakby na nie wszystkich garach, trzęsie całą budą, strzela i po 20 sec gaśnie.
Przy przygazowaniu wchodzi niby na obroty, ale i tak zaraz znów zaczyna drgać, szarpać, strzelać i gaśnie (próbowałem trzykrotnie).
Złapałem wąż szczypcami tak żeby nie było drożności i oczywiście cyka jak zegarek...
Wiedziałem że N42 jest dobrze po**ane ale tego co tu się odbywa to już nie pojmuję.
Nawet nie ma sensu kupować teraz nowego przewodu bo skoro na drożnym się tak dzieje to.. jeżdżę teraz na tym niedrożnym.
Czy ktoś podejrzewa i wytłumaczy dlaczego tak się dzieje, co to jest lub co może zwiastować?
Póki co wsadziłem spowrotem zgnieciony/niedrożny przewód no i tak jeżdże... 1000km bez problemów (a podejrzewam że zgnieciona jest od mojego zakupu 5kkm temu)
Jestem w kropce nie mam pojęcia co to oznacza
Z góry dziękuję za sugestie

(zdjęcie poglądowe wskazujące u mnie miejsce zgniecenia)