Może na początek szybko o mnie

Przechodząc do tematu zabrałem się za wymianę uszczelki pokrywy zaworów ze względu na wyciek. Na początek wiadomo osłony obudowa filtra kabinowego itp. W tym momencie zauważyłem ze jedna cewka była z innego modelu i była uszkodzona. Po wyciągnięciu wszystkich zaglądnąłem w otwory ze świecami gdzie okazało się że jedna była zalana olejem. Zacząłem go wycierać papierem ale dla lepszego efektu (nie wiem czy słusznie) postanowiłem napsikać tam wd-40 by dokładniej wypłukać olej oczywiście później wycierając papierem. Następnie zabrałem się za wykręcenie stopniowo pokrywy. Po jej ściągnięciu postanowiłem jeszcze ściągnąć osłonę od wałka po stronie dolotu w celu umycia. I po wszystkim poskładałem całość na nowej uszczelce. W miejsce uszkodzonej cewki wsadziłem inną kupioną w zestawie co prawda używanych cewek ale wyglądających jak nowe (oczywiście o tych samych numerach części).
Po całej naprawie silnik przestał równo pracować tak jakby nie chodził na wszystkie gary a z pod maski zaczęły dobiegać nieregularne metaliczne stuki z okolic kolektora dolotowego. Dźwięk jest taki jak by tam wpadła jakaś śrubka i co jakiś czas się od czegoś odbijała. Oczywiście od początku zdawałem sobie sprawę z tego ze może coś wpaść do głowicy dlatego też zwracałem na to szczególną uwagę. Przestraszony dźwiękiem postanowiłem ściągnąć pokrywę i sprawdzić co się dzieje niestety niczego nie wypatrzyłem.
I tu rodzi się moje pytanie co mogłem zrobić nie tak ewentualnie jeśli jest to niesamowity zbieg okoliczności to co mogło się zepsuć powodując takie objawy?
Dodam że przed wymianą silnik chodził wzorowo.
Całość starałem się opisać szczegółowo by ewentualnie można było wyłapać jakieś błędy. Z góry dziękuje za wszystkie odpowiedzi.

Edit: zapomniałem dodać auto to e46 sedan 1998 silnik m52b25