To wyobraź sobie jak ten cały syf, który powinien wcześniej zostać zebrany przez aktywną pianę, mycie wstępne, "odszczurzanie", kolejne mycie, glinkę, następne mycie itd pojawi się nagle na padzie podczas polerowania - jakie bagno dopiero zrobi.Tomeczek2512 pisze:Mi tu nie chodzi o to zagniatanie itp tylko o to, że glinka jaka by nie była zawsze zrobi chociaż jakieś właśnie mikroryski. Ten brud który sie nie chciał odkleić i co go zebraliśmy glinką też będzie rysował. I zanim zauważymy, że jest na glince albo zagnieciemy glinke to już zrobi jakieś mikroryski a jeśli z jakiegoś zakamarka wyleci nam ziarenko piasku to sie dopiero robi bagno :p - takie czepianie sie szczegółów z mojej strony ale dlatego nie glinkuje jeśli nie będe zaraz robił polerkiVit0 pisze:Ziarenek piasku to przed glinkowaniem już w ogóle nie powinno być na aucie. Po to jest mycie pianą, potem właściwe, żeby się pozbyć tych rzeczy. Glinka ma zebrać to co się nie chciało odkleić inaczej. I jak masz odpowiedni kawałek glinki to jest w co zagniatać wszystkie syfy. Przy miękkiej glince szkody nie powinny powstać, najwyżej jakieś mikroryski.
Po to jest tych kilka procesów aby uniknąć takich sytuacji i wyeliminować brud, ziarenka piasku aby potem można było przejść do właściwej polerki, korekty. To takie małe OT na koniec Nie to żebym się czepiał