Witam serdecznie.
Kupiłem (tanio) od kolegi e46 316i w sedanie 2002r. Auto wizualnie nie wygląda najlepiej... Tylnie błotniki przerdzewiałe nie działa sterowanie lusterkami oraz czójniki parkowania...ogólnie wizualnie zapuszczony. Odchodzący klar w niektórych miejscach itd ale za to mechanicznie jest w świetnym stanie z przebiegiem 121000 km. Sciągnoł go w 2003 roku przy przebiegu 17000 a że to było jego drugie auto to nie używał go praktycznie wcale dlatego taki mały nalot. Niestety stało to pod chmurką czego efekty widać... I teraz moje pytanie czy warto inwestować w blacharke, korektę lakieru, i doprowadzanie go do fajnego stanu i czy dzięki tym zabiegom mogę liczyć na rosnącą cenę przy odsprzedaży takiego auta z takim nie codziennym przebiegiem... ? Miało to być auto tym czasowe ale zastanawiam się czy nie warto było by w niego zainwestować ? Jak myślicie?

Jesli masz zamiar robic to sam, to nie dosc, ze cie wyjdzie ok cenowo, to jeszcze bedziesz mial co robic w czasie wolnym, a na koniec pozostaniesz z umiejetnosciami i narzedziami, ktore na pewno kiedys ci sie przydadza. Jesli chcesz to komus oddawac to od razu pozbadz sie tego auta, bo sama blacharka pewnie cie wyjdzie wiecej, niz porzadne E46, a lakierowanie to hoho, drugie tyle pewnie.

A na rosnaca cene w przypadku 316i N42 / N46 bym nie liczyl. Moze i nie ma mocy, ale w zamian za to jest to najdrozszy w utrzymaniu i najbardziej skomplikowany silnik z E46. Kiedys pewnie zacznie drozec, tak jak teraz drozeja nawet najbiedniejsze E36, ale dbajac o to auto wydasz tyle, ze juz lepiej zainwestowac w cos innego.