Witajcie, męczę się z zakupem E46 od 4 miesięcy z racji poszukiwania naprawdę dobrego egzemplarza, mam cichą nadzieje, że po takim czasie w końcu coś fajnego znalazłem, a mianowicie 320stkę z silnikiem M54B22 2,2l 170km, lecz z przebiegiem 350kkm. Co myślicie? Warto w to wchodzić/co sprawdzić u sprzedającego? Wiadomo, silnik nie jest pierwszej świerzości, ale powiem wam że po samochodzie wcale tego nie widać, wygląda lepiej niż egzemplarze z nalotem 150 tysięcy. Co wg was sprawdzić żeby nie wdepnąć?

Bo te 150k jest właśnie pod takich klientów, co to oczekują, że ponad 20 letnie auta będą miały niskie przebiegi. Ludzie w Polsce muszą się nauczyć, że nie cyferki się liczą, a stan faktyczny. BTW, to, że nie są to autentyczne przebiegi, to jeszcze inna sprawa. Spokojnie sprawdź dokładnie ten egzemplarz, a powinien raczej być ok. Przykładem M54B22 z chyba podobnym przebiegiem jest auto scghosta. Możesz sobie popatrzeć na YT czy ten przebieg oznacza jakieś duże problemy.

PatrykO2, Jak najbardziej liczy się stan. Warto przede wszystkim sprawdzić od spodu jak to wygląda czy progi nie gniją itp. Mechanicznie to wiadomo najłatwiej byłoby podpiąć ją pod inpe przy zakupie ale no nie zawsze jest możliwość. M54B22 słynie z konsumpcji oleju jak to m54, sprawdź stan rury wydechowej jak okopcona to znaczy że pije .

kazda rura w m54 jest okopcona xD

organoleptycznie przy zakupie i tak za wiele nie da sie sprawdzic, no chyba ze bedziesz auto trzepal w warsztacie caly dzien

jezeli chcesz dlugo jezdzic to ja bym sugerowal przede wszystkim skupic sie na stanie budy, czy progi jeszcze są, czy podloga nie przezarta rdzą (obstawiam, ze bedą przerdzewiale dziury w miejscach odplywów, ale dosc latwe do naprawienia), w jakim stanie przewody hamulcowe z tylu, stan wnetrza wiadomo, tak samo czy wszystkie plastiki pod maską nie połamane
inne jakies drobnostki sobie sam ogarniesz jak bedzie trzeba

ze stricte silnikowych rzeczy, to dla beki mozna zapytac sprzedawcy ile bierze oleju - pewnie powie ze nie bierze xD
ale jak bedzie cos w okolicach 300-700 ml/1000km to (niestety) normalne, jak powie ze dolewa wiecej niz benzyny to raczej odpusc,
chyba ze reszta auta w stanie naprawde idealnym, to mozna brac i robic remont (koszt 10k+)
fajnie by bylo zrobic test kompresji, ale szczerze watpie zeby ktos to robil przy zakupie, tak na podwórku to mozesz sprawdzic
czy odpala normalnie z zimnego i czy chodzi równo, tzn, nie wypada zapłon na jałowych i nie trzesie budą jak ruski traktor, bo to moze oznaczac
pierscienie juz nie tyle zuzyte co popekane, wiec silnik na dzien dobry do remontu
i tak samo na jałowych czy nie klepie jakas panewka, nie az tak czeste ale nigdy nie wiadomo co to auto przezylo


warto tez zapytac czy nic nie kombinowane z sondami itd., tzn. czy nie poodpinane sondy, zmieniony soft na kompie itd.
zeby sie potem nie bujac z pomodzonym dziadostswem, czasem 'mechanicy' potrafia tak poczarowac bo sie 'check' swieci, zamiast wymienic dziurawą
gume dolotu za 50zl, w zasadzie to, ze bedzie tam lewe powietrze to mozna z góry zakładać, pytanie jak duże xD wiec po zakupie test dymem i powymieniac co trzeba

tak samo pod spodem, jak bedziesz na stacji diagnostycznej to wejdz pod auto i patrz
na 99% silnik bedzie zarzygany od przodu (uszczelka podstawy filtra,uszczelniacz wału z przodu, uszczelka miski)
oraz z tylu (uszczelniacz tylny wału) no i pewnie ze szkrzyni tez bedzie leciec (uszczelniacz wału na skrzyni i uszczelniacz wybieraka)
tu znowu - niestety- normalna rzecz po tylu latach - z drugiej strony jak jakims cudem silnik bedzie suchy ( ) to znaczy ze ktos jednak dbał, mozna brac

dla tych silników 350tys. nic nie znaczy

Czy w m54 przy 300k należy zajrzeć do rozrządu?

Moja e46 z m54b30 była na regeneracji vanosów we Wrocławiu i celowo pytałem o rozrząd - wszystko było ok a miała 297tys km.
Podzielam opinię Scghosta - po pierwsze stan blacharki, potem mechanika.
W swojej mam już 316tys km i jeździ lepiej niż jak ją kupiłem z nalotem 238 tys km.
Ale ile w nią włożyłem by nigdy nie jechała na lawecie to nawet nie chce liczyć - ale wart było, auto jest bardzo przyjemne.
Ile chcesz wydać na auto i le masz odłożone na serwis startowy?
Masz zaufanego mechanika/sam jesteś w stanie coś przy aucie porobić?
Ja bym sprawdzał wg nast klucza:
po pierwsze blacharka - korozja na progach, błotnikach i podłodze (tu też czy były jakieś przygody)
potem stan napędu - od dolotu przez silnik, skrzynię wał po dyfer - odpalanie na zimnym, praca podczas jazdy, ewentualne puki stuki i hałasy z napędu podczas jazdy,
Stan ogólny - jeśli jest druciarstwo to źle wróży - trytytka zdarzyć się może ale nie jakieś dziwne naprawy na drut czy wkręty bo to może oznaczać problemy i im dalej tym gorzej...
Co do poboru oleju - m54 biorą, te które miały szczęście do właścicieli zmieniających olej co max 15 tys od nowości mogą nawet i nie brać, moja na 1000 km przy poprzedniej wymianie wzięła niecałe 150 ml, przy obecnej znacznie mniej wychodzi a mam już 8 tys nalatane od wymiany (olej zmieniam co 10 tys km).
To są już stare auta i trzeba jednak ostrożnie podchodzić do ich zakupu.

Dzięki za wszystkie rady byłem oglądać samochód i większych mankamentów nie miał, wiadomo jak to 20 letni samochód, jakiś purchelek na klapie się znalazł, ale tragedii nie było. Mechanicznie silnik również pracował fajnie, ale samochód miał inny problem - niedziałającą kontrole trakcji i (prawdopodobnie) abs oraz świecące się kontrolki od trakcji, absu oraz ręcznego. Według sprzedającego problem pojawił się po wymianie tarcz hamulcowych i jest to jakaś drobnostka. Jak myślicie ma rację czy to jednak coś grubszego? Wiadomo komputer powiedziałby najwięcej, ale ciężko będzie podłączyć go przed zakupem. Jutro rano jedziemy nim na stację diagnostyczną i trzeba będzie podjąć decyzje - kupować czy szukać dalej.
Na auto planuje wydać około 10 tysięcy (ten egzemplarz lekko przekracza budżet), a na start wiadomo jak najmniej, najlepiej do 2 tysięcy, ale jeśli będzie trzeba to maks 5. (Liczę ze wszystkim, olej, filtry, naprawa kilku drobnych mankamentów itd) Aha byłbym zapomniał napisać o machaniku Mam mechanika który nie weźmie fortuny za naprawę, natomiast jakieś drobnostki jestem w stanie zrobić sobie sam korzystając choćby z info dostępnego w internecie, a gdybym nie podołał wspomóc mnie może mój tata Na sam początek planuje zakup kabla diagnostycznego, żeby łatwiej lokalizować usterki w domu.

Możliwe, że po prostu jeden z czujników abs skończył swój żywot, komputer wyjaśni temat.

Albo jak auto jeździło ostatnio po śniegu / syfie pośniegowym to mógł się po prostu czujnik zasyfić. U mnie tak było dosłownie tydzień temu.

Kontrola trakcji działa z ABS więc jak któryś czujnik jest niesprawny / zasyfiony, to automatycznie ją wyłącza.