Kupiłem miesiąc temu autko na aukcji i odjeżdżając z parkingu nie zauważyłem unoszącej się smugi niebieskiego dymu . Jako że było to daleko od mojego miasta znalazłem w necie ogłoszenie okolicznego mechanika zajmującego się Bemkami. Po dojeżdzie na miejsce strwierdził ze mam zapchaną odmę (prawdopodobnie nie wymieniana o nowości - przebieg 125 000km) i prawdopodobnie uszczelniacze zaworów poszły przez to. Jak się dowiedziałem że za lawetowanie wezmie ode mnie 200% tego co mówił to wmnie wk..w wziął. Stwierdził że nie udostępnili jego koledze wozu na placu za pierwszym razem Jak się koledze udało to ściągnąć go na warsztat wymienił puszke odmy na nową. Było to na odległość więc po tygodniu usilnych prac dołączył regenerację wtrysku, stwierdzając jego uszkodzenie i brak mocy tym spowodowany. Po kolejnych kilku dniach EGR zawalony paskudnie do czyszczenia jak również przewody doprowadzające oraz intercooler. Turbo od odmy również się oberwało- polało zdeka, ale stwierdził że sprawdzał i nie ma luzów jak i łopatki są ok. Niestety dymienie nie ustało całkiem. gdyż jak twierdzi jest jeszcze tego oleju w wydechu sporo, ale to jeżdżąc wyparuje. Zrobił również na drogę powrotną odprowadzenie ciśnienia ze skrzyni korbowej puszczając przewód od odmy nawet nie pod silnik tylko 20 cm dalej przewodem. Po przyjeździe do domu miało to ciśnienie w skrzyni się unormować, a dym zniknąć. No i faktycznie po 20 minutach jazdy kłęby dymu zaczęły dość szybko słabnąć i zniknęły całkiem. Wreszcie pierwszy powód do , ale na krótko. Nawet jak się butowało to nic nie było. I tak z 200km było miło poczuć 150 KM. Kop był ładny, nawet na 6stym biegu ciągłe przyśpieszanie nawet przy 180 km/h. Następnego dnia z rana po odpaleniu auta dym niebieski i smród palonego oleju wrócił. Zadzwoniłem do mechanika. Stwierdził , że mogło mi znowu zawalić odmę, ale że z pewnością to minie żebym tylko pojeździł nim dłużej. Miał jeszcze wcześniej diagnozę, że mogło uszczelnienie turbo pójść, ale skoro przestało po drodze kopcić to, że jest ok. Tak więc dobrałem się do odmy i zasmarkana olejem była więc wyczyściłem ją, a filtr rozpuszczalnikiem odoleiłem. Niepokojącym jest fakt, że przez ten przewód redukujący ciśnienie wylatują skroplone opary- któregoś razu woda z olejem w postaci masełkowatej jakby ,a tak standardowo to olej się sączy i jak silnik ciepły jest to dymek leci, a na zimnym powietrze. Silnik ma pewne przedmuchy, ale raczej nie duże z tego co oglądałem na youtube. Po odkręceniu korka syknie i bruździ olejem, ale to przez łańcuszek rozrządu. Przy dodaniu gazu z jakiegoś powodu nie udaje się zassać wystarczającej ilości oparów bo nadal wylatuje dymek ze skrzyni korbowej. Sprawdziłem poziom płynu chłodzącego- dalej max i konsystencja wody. Następnie odłączyłem EGR przez zatkanie przewodu podciśnienia i jego króćca na EGR śrubkami. Zatem nie wygląda to na uszczelkę pod głowicą czy pęknięcie bloku. W EGR pojawił się olej i przewodzie między intercoolerem, a EGR też jest mokro. Wydaje mi się więc, że w IC zalega znowu olej, ale tam jeszcze się nie dobierałem. Uszczelniacze zaworów raczej powinny być OK, bo dymienie nie ustaje po kilkuminutowym ogrzaniu silnika. Dzisiaj krążyłem po okolicy pomału zostawiając za sobą kłęby niebieskiego dymu i ogólnie auto odpalone było z 30 minut, z czego 20 minut jazdy lub toczenia się i nie przestało tym razem dymić. Dymu wydobywa się dużo więcej po załączeniu turbo. Mechanik mówił, ze to nie pierścienie. Ma ktoś jakąś teorię? Co może to powodować? Co jeszcze mogę sprawdzić? Z góry dzięki za odpowiedzi.
że też dałeś się nabrać... no ale pewnie okazja była 
Wg mnie zacznij od najprostszego podłącz kompa , sprawdz błędy sprawdz odczyty live data i potem kombinuj.
)
