od dwóch lat mam E46 z M54B22, poprzedni właściciel zalewał ją AGIPEM 5W30, znam gościa bardzo dobrze- powiedział mi, że tak mu polecił znajomy mechanik, że jest git i blablabla. Olej wymieniałem dotychczas co 15k, jednak postanowiłem teraz dziaduszkowi zacząć zmieniać co 10k, bo dotychczas nie miałem żadnych problemów silnikowych i chciałbym żeby taki stan rzeczy utrzymał się jak najdłużej. Co prawda wrzucam w niego regularnie kasę i wszystko staram się robić na bieżąco- może to jest powód

Problem polega na tym, że gościu ze sklepu olejowego zasiał we mnie ziarnko niepewności. Pojechałem jak zwykle przed wymianą kupić 2x4L tego I-Sinta i siedziało tam dwóch cwaniaczków i wyskoczyli do mnie, że to bez sensu, bo to nie te normy olejowe i to jest "zbyt nowoczesny" olej do tego silnika. Generalnie goście byli strasznie buńczuczni w tych swoich wywodach i od wejścia traktowali mnie jak debila, a sami w tłumaczeniach używali strasznych ogólników dlatego nie chciało mi się z nimi dywagować. Z wykształcenia jestem mechanikiem, tylko droga zawodowa poprowadziła mnie daleko od motoryzacji ale wiem jakie znaczenie dla silnika ma odpowiedni film olejowy na ściankach cylindrów, lepkość, temperatury w jakich pracuje itp. Tylko samemu nie chce mi się szukać za bardzo naukowych opracowań branżowych, a na wiadomościach z artykułów "onetowych" nigdy nie oprę mojej opinii. Poza tym tak na prawdę to nigdy nie miałem potrzeby robić nic co by wymagało rozbiórki korpusu silnika i nie wiem jaka tam jest aktualnie sytuacja w środku.
Dlatego pytam Was moi drodzy krótko. Lać to dalej czy zamienić? Jak zamienić to na co i chętnie się dowiem dlaczego?
Wielkie dzięki za odpowiedzi i pozdrawiam.