Po pierwsze sztos robota, fotele (pomijając naturalne zużycie po 20 latach) wyglądają jakby w takim kolorze wyszły z fabryki. A to że trzymają się już piąty rok tylko potwierdza że się przyłożyłeś do każdego etapu.

A po drugie sztos relacja, bardzo dziękuję że chciało Ci się wrzucić fotki i opis. Coś, o co coraz trudniej na wszelkich fejsowych grupach, a wciąż można to znaleźć na starych dobrych forach - ludzie którym się chce coś zrobić dla innych

Fakt że aplikowałeś pigment gąbką i uzyskałeś taki efekt utwierdził mnie w przekonaniu że chcę spróbować ogarnąć temat samemu.

Robiłem renowacje skórzanych kierownic w większości moich aut bardzo podobną procedurą i narzędziami, więc myślę że z fotelami powinno też się udać.

Fotele bazowe już namierzone, myślę że w lutym skompletuję specyfiki i zabiorę się za temat.

Jeszcze raz dzięki wielkie!

Tester do CO2 w układzie chłodzenia za 18 zeto może podpowiedzieć czy nadmiarowe ciśnienie bierze się ze spalin, jak tak, to pewnie trzeba by iść w tym kierunku.

Jak test nic nie pokaże, to próbowałbym iść w kierunku odpowietrzania - powtórzyć 2-3 razy DOKŁADNIE wg instrukcji z książki / filmu ghosta - wymieniłeś praktycznie cały układ, powietrze może dalej gdzieś siedzieć.

Podejrzany wciąż może być parownik - możnaby spróbować go obejść, spiąć węże poza nim na krótko i tak próbować odpowietrzyć.

Co do zbiorniczka to nie wygląda jakby bruździł, ale z części które bezwarunkowo wymieniam tylko na OEM dla świętego spokoju, to zbiorniczek, korek i termostat są na szczycie listy.

Co do pary z rury, to najważniejsze pytanie czy płynu ubywa czy nie?

Z własnego subiektywnego doświadczenia M52/M54 parowały mi bardziej zimą niż inne auta w korku, ale to żadna naukowa teoria. Wydaje mi się że jak nie są to białe chmury śmierdzące chłodziwem i płynu nie ubywa z układu to nie ma co panikować.

Cykanie to zwykle rozładowany akumulator, ale losowość to może być problem z wiązką - sprawdziłbym przewody idące do rozrusznika i wszystkie masy idące do budy / silnika, przeczyszczenie mocowań i posmarowanie smarem miedziowym jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a pomóc może

maniek21112 pisze: ↑18 lis 21, 6:05 Najpierw myślałem o 528i ale uznałem, że może to być za mało dla małżonki więc wybór padł na 540i

Pozdrów żonę xd Ja jak kupowałem żonowóz to padło "no ładna, ale wsadzisz tu jakieś osiemnastki?" A ja głupi myślałem że ma być niezawodny...

maniek21112 pisze: ↑18 lis 21, 6:05 byłem bardzo pozytywnie rozczarowany na miejscu

Ciekawy twór myślowy xd

A tak serio to śpieszmy się kupować fałósemki... Dobry furacz, gratulacje. Mpak w polifcie wygląda bardzo fajnie, oby służył.

Jakie są możliwości realnego przebiegu tego motoru z lpg zanim zacznie się prosić o kosztowne naprawy? Odporny jest?

Masz do ogarnięcia normalne rzeczy w 22-letnim BMW przy takim przebiegu i raczej nastaw się że tak już będzie do końca jego żywota - zawsze coś będzie do zrobienia, mniejszego lub większego. To nie Toyota z salonu którą zalewasz od czasu do czasu paliwem i jeździsz beztrosko 10 lat jak PKSem, ale po 4 latach z betą to już sam wiesz.

Pytanie "czy się opłaca" zależy od wielu rzeczy - jednym nie przeszkadza wydawanie 2k miesięcznie na paliwo i części do 20-letniego gruza, a inni mają ten próg znacznie niżej - tu już sam sobie musisz odpowiedzieć gdzie jest twoja granica.

Jak auto ci służy tylko jako wozidło z A do B, to są tańsze i lepsze rozwiązania niż 20-letnie 6-cylindrowe BMW. A jak je lubisz i koszty są akceptowalne, to ogarniaj co masz do ogarnięcia jedno po drugim na spokojnie i ciesz się autem, z LPG to duża oszczędność wbrew pozorom. Ja bym dużo dał żeby mój gruz miał te 260kkm i LPG

Ja dalem chyba z 200 za parę.

Ślizgi z przedlifta pasują p&p. Mam nadzieję że wiesz że potrzebujesz jeszcze krótkie nadkola przednie m-pakowe i doloty powietrza do chłodzenia hamulców... Jeśli nie, to nie polecam zamienników z allegro, są z gównolitu i ciężko je dopasować. 100x lepiej poszukać oryginalnych używek.

Odłóż hajsu, kup oryginalny zbiornik, oryginalny czujnik i oryginalny korek, odpowietrz zgodnie z książką serwisową i zapomnij o temacie do końca życia tego auta. Półśrodki, zamienniki i chodzenie na skróty odbiją ci się czkawką.

Miałem cabrio jakieś 2 lata i nic złego nigdy się nie przytrafiło.

Jadąc do pracy i zostawiając auto na ulicy na 8h w centrum miasta zawsze zamykałem, choćby po to żeby nie lecieć do niego jak zacznie nagle padać.

Ale pod galeriami handlowymi czy nawet na ulicy na 1-2h raczej zostawiałem otwarty.

Kwestia dachu to jedno - czasem nawet manualny dach bardzo szybko można złożyć, więc to raczej nie jest duży problem.

Ale 4 szyby na korbki jak w moim starym Escorcie to już jest zabawa xd

Fajnie że opisałeś finał, rozwiązanie chyba rozsądne. Oby motor pojeździł