po dobrym początku mojej współpracy z beemką, nadeszła pora na pierwszą - chyba poważną - usterkę
Mianowicie samochód nie pali, a jeżeli mu się uda zaskoczyć to na moment, bo po chwili gaśnie.
Sytuacja zdarzyła się dzisiaj pierwszy raz. Rano, przed trasą (ok. 100km) odpalił na dotyk
w trasie sprawował się bez jakichkolwiek problemów. Zajechałem do celu, pozostawiłem autko na wolnych obrotach, wszedłem do znajomego porozmawiać i po około 5 minutach auto samo zgasło (klima była włączona). Już wtedy wiedziałem, że będzie problem z odpaleniem, bo jak autko samo gaśnie, to nigdy nie wróży niczego dobrego 
Dodam, że już w drodze powrotnej od sprzedającego (3 dni temu) na wyświetlaczu paliła się żółta lampka silnika. Po odpaleniu auta oczywiście gasła, auto w czasie jazdy nie dawało żadnych oznak usterki.
Co może być powodem takich problemów? Czy jestem w stanie sam sobie poradzić z taką usterką w "domowym zaciszu"? Na co w pierwszej kolejności mogę zwrócić uwagę? Może to jakiś drobiazg... niedociśnięte przewody świec itp? Akumulator od razu odrzucam, bo auto kręci, czasem odpala ale dławi się i gaśnie. Poza tym aku ładowałem po tej całej przygodzie kilka godzin, więc to na pewno nie to
Po doładowaniu akumulatora nawet żwawiej kręci, czasem odpali, dodaje gazu i albo jest zero reakcji albo wkręci się na obroty Z OPÓŹNIENIEM i po chwili spadną do zera i .. kaput Oczywiście wiem, ze najlepiej podjechać na komputer, ale to już nawet problem z podjechaniem jest. Osobiście stawiam na pompę paliwa, ale chciałbym poznać Wasze zdanie i wysłuchać porad.
Może warto zaopatrzyć sie w kabel 
stary mechanik swoją drogą.
