3 dni temu podczas jazdy zaczęło mi przygasać radio i zapalały się kontrolki od hamulca, abs i kontroli trakcji, czasem jeszcze poduszka powietrzna. zapalały się i gasły. Po zgaszeniu silnika już niestety nie chciał odpalić. Słychać było tylko cyk i rozrusznik nawet nie chciał zakręcić (pociągnęli-odpalił normalnie, wiem, że niby diesla się nie powinno ale musiałam sprawdzić czy odpali). Pojechałam do mechanika, ładowanie 13,9 jak dobrze pamiętam, stwierdził, że mam akumulator do d... i trzeba nowy. Wstawili nowy, samochód odpala, niby zwycięstwo ale nie.. Na zimnym silniku odpalał, jak się rozgrzał to już nawet nie chciał zakręcić. Masa sprawdzona.
Wczoraj rano już nawet na zimnym nie chciał zakręcić, mało tego przy próbie po przekręceniu kluczyka. zamiast usłyszeć dźwięk rozrusznika zapaliły się światła a na desce wszystkie kontrolki od żarówek
Po odpaleniu kolejny raz na holu (nie linczujcie mnie za to
) zaprowadziłam do innego mechanika, na postoju zauważyłam momenty, że światła przygasają i w tym momencie silnik tez inaczej pracuje, jakby bardziej obciążony. Ewidentnie problem gdzieś z prądem.Dziś dzwonił mechanik, że wymienił akumulator i odpalił, i że trzeba wymienić alternator bo on nie zawsze ładuje po prostu wiec coś z nim jest nie tak. Koszt nowego jaki mi przekazał to 620 zł i gdybym była pewna, że to to spoko. Ale jakoś nie do końca jestem przekonana do tej diagnozy.
Może miał ktoś podobny przypadek i podrzuci jakiś pomysł?
Nie wiem czy to ma znaczenie ale w listopadzie wstawiali mi nowy rozrusznik wiec początkowo sie zastanawiałam czy może gdzieś tam nie leży przyczyna.. Źle dokręcili czy coś, jakieś zwarcie od rozrusznika? Nie wiem już, liczę na jakieś podpowiedzi.
